Wygląd podwozia to najlepiej samemu oceniać. To co dla jednego jest "znośnym stanem" dla innego czymś nie do przyjęcia. Tak czy inaczej auto lat 15, większość (a może całe) życia przejeżdżone w Polsce. Chyba tylko z południa Włoch można sobie przywieźć auto w tym wieku, które jeszcze nie wymaga solidnej ingerencji w podwozie. W swoją 1,5 roku temu wpakowałem prawie 1,5 tys. zł i po zimie znów będę musiał się przyjrzeć podwoziu (znaczy znów otworzyć portfel). Też mam rocznik 2000.ppaluszek pisze: Osoba sprzedająca samochód nie do końca mówiła prawdę i zaraz po zakupie musiałem z ojcem mechanikiem zrobić renowacje podwozia tak by doczekało kapitalnego remontu na wiosnę.
Tu też bym winy sprzedającego nie przesądzał. Auto swoje latka ma. Taki Tehu na przykład też na samym początku zaliczył niemiłą niespodziankę - auto trafiło na lawetę zanim zdążyło się po zakupie zameldować pod domem:ppaluszek pisze:Sprzedający mówił, że wszystko wporządku i autem ciągle jeździ, ale po zrobieniu pierwszych kilkudziesięciu km zerwałem poduszki stabilizatora, bo łożyska się zapiekły i całość była do wymiany.
index.php?f=19&t=3275&rb_v=viewtopic" onclick="window.open(this.href);return false;
Poza tym fajna, szczegółowa prezentacja.