Miło będzie pomarzyć zimową porą o takim wypadzie w przyszłym roku, no nie? A że kolega, którego bardzo lubię i szanuję, powiedział „A”, to trzeba wprowadzić w życie plan „B”, hehe...No było by bomba. Może trochę zatem precyzyjniej. Pojechalibyśmy sobie w sobotę raniuśko gdzieś tam, niedaleko. Tam byśmy sobie połazili, pod ziemią, pozwiedzali, przywitali się z netoperkami i dobrymi duszkami, a może i z władcą gór. To by zajęło około 3 godzin. Potem pojechało by się do pięknej miejscowości na nocleg. W pensjonacie jest restauracja i piękne widoki na majestatyczne duże. naprawdę duże góry. Oczywiście wieczór spędzić przy stołach z lampką, lub butelką wina i na dyskusjach o wyższości klubu Multipla i jego członków nad innymi. Kto by miał ochotę można by posiedzieć na zewnątrz z piwkiem i żoną i kolegami i z ich żonami, dziećmi i psami. Inni zaś mogli by zamoczyć swoje cielska w basenie, ale to dodatkowy koszt. Z rańca po śniadanku wyjazd w jakimś tam kierunku, podziwianie gór w pełnej krasie i spacerek z możliwością zrobienia pięknych zdjęć na przepięknym wysokogórskim jeziorem, potem zjazd, dla chętnych cukiernia ze wspaniałymi ciastkami, kawą i innymi specjałami. No i powrót. Możliwe że udałoby się zaprosić specjalnych gości, ale to jeszcze daleko, daleko. To tylko jak na razie propozycja, która pomalutku zaczyna przybierać realne kształty. Niedługo skopiuję to i umieszczę w propozycjach spontanów na forum zlotowym. Pozdrowienia.
0 x
Co do rur wydechowych naszych „muccek” to jak Wojtku zdążyłeś już zauważyć, byś nie poczuł dyskomfortu, gdyż możesz nie przepadać za zapachem przypalonych placków ziemniaczanych, to puszczam Cię przodem, a raczej Twoją dobrze ułożoną Włoszkę
Nie ukrywam, że jednak wspólny przejazd, w sensie w jednej kabinie, jest bardziej interesujący z punktu widzenia konwersacji więc kto wie...może przynajmniej te zagraniczne wypady odbędziemy tak jak poprzednio? No, chyba że zarazimy jeszcze któregoś z forumowiczów obojga płci. Dziękuję za uznanie w kwestii zdjęć. Nie ma sprawy. Uwielbiam spoglądać na świat okiem obiektywu, odkąd wziąłem do ręki pierwszy aparat...Smienę 8M. To były czasy jeszcze zdjęć czarno-białych, ale jakie emocje, gdy czekało się na zdjęcia.... Ech...
I pomyśleć, że to dopiero początek historii pisanej z Multiplą w tle. Już ,,zaliczyłem” dwa spontany i wypad do Czech. Ahoj przygodo!!!