A ja mam nadzieję, że uzbiera się nam powyżej 10 Multipli
. Będzie super przekraczać granicę taką karawaną. Temat będziemy kontynuowali, bo jak już raz pojedziemy, to nie ostatni. Paszporty trzeba będzie odkurzać częściej, skoro mamy takiego doświadczonego przewodnika. Wczoraj zupełnie przypadkiem trafiłem na moment, gdy w TV leciał film „Mój przyjaciel wróg". Film nakręcony w 2013 roku bodajże w okolicach Wołynia. Niesamowite wrażenia... Trudno opisać... ten świat jeszcze istnieje, ale powoli odchodzi. Kto wie? Może kolejnym razem uda nam się trochę więcej historii z dawnych kresów wchłonąć? Nie, żeby dzielić się na tych dobrych i na tych złych... Przebaczenie musi być po obu stronach, ale pamiętać trzeba o tych, co odeszli. Ech, polecam, warto obejrzeć. Ludzie tam zjechali z okolic wazami zaprzęgniętymi w konie... chatynki kryte strzechą. Wielu z tych, którzy opowiadają o 1943 roku, miało wtedy kilka lat. Póki co, to oczywiście Lwów!
I tu mam cichą propozycję związaną z proponowanym terminem wyjazdu. Oczywiście nie da się tak zrobić, by wszystkim odpowiadało, ale gdyby udało się nam znaleźć kompromis i termin wyprawy były z końcem sierpnia, to wtedy moi bliscy mogliby ze mną również pojechać. Mamy dwoje nastolatków, z czego jedno rozpoczyna „karierę” w nowej szkole i nie chcemy, by zaraz na początku roku szkolnego łapał zwolnienia. Jeśli się nie da i większości ekip będzie odpowiadał wrzesień, a może szczególnie naszemu „dyktatorowi” samozwańczemu Dibiemu
, to pojadę sam. Jeśli nie teraz, to kiedy?!